Strona gwna Muzeum Mapa Sopotu Galeria Galeria
Pokaż wszystkie opowiadania Gród w Sopocie



Gród w Sopocie



W Sopocie , na wzniesieniu niedaleko brzegu morskiego, stał niegdyś warowny gród. Wewnątrz jego obwarowań znajdował się dwór z wieżą, mieszkania czeladzi i zabudowania gospodarcze. Często zdarzały się tu napady korsarskie, dlatego na wieży stale czuwał strażnik i rozglądał się na wszystkie strony, a przede wszystkim wypatrywał, czy na Bałtyku nie pojawia się jaki korab podejrzany o złe zamiary. Jeżeli zauważył coś niepokojącego, dął w róg, a na ten znak straż grodowa chwytała za broń i stawała w pogotowiu.
Po lewej i po prawej stronie grodu płynęły strumyki dość szerokie i głębokie, by utrudnić dostęp do warowni, a pomiędzy grodem i wybrzeżem rozciągały się grząskie błota - sapy, od których gród i później miasto wzięły swą nazwę Sopotu.
Władzę dzierżył tu kasztelan, człowiek gwałtowny i bezwzględny. Od okolicznych chłopów i rybaków zbierał daniny, ile się tylko dało. A gdy ludzie bronili się przed wydaniem ostatniej krowy lub czegoś innego, koniecznie im potrzebnego do życia, kazał zamykać ich w lochach, dopóki rodzina nie zebrała wykupu. Kasztelan bogacił się krzywdą ludzką i drwił sobie ze złorzeczeń, które spadały na jego głowę. Poddani nazywali go wystawinogą, czyli pyszałkiem, który stale zadziera nosa i nikomu nie powie dobrego słowa, a zawsze i wszędzie szuka własnej korzyści.
Jeden promyk wszakże jaśniał w grodzie. Była to piękna córka kasztelana. Gdy pokazała się w białych lnianych sukniach, z długimi warkoczami które przewiązane były kolorową wstążką, rozjaśniały się chmurne oblicza i nawet najsmutniejsi nie mogli ukryć swej radości na jej widok. Po śmierci matki biedna grodzianka żyła w odosobnieniu, wśród szorstkich wojów, jak lilia wśród skał, i niemało trudu poświęcała staraniom, aby łagodzić surowe zarządzenia ojca. Szczególny podziw wzbudzała ona w sercu młodego rybaka imieniem Gostek. Dwa razy na tydzień przychodził on na gród z karzeną i przynosił daninę rybną wymaganą przez pana. Jak to się zdarza wśród młodych, między piękną grodzianką i Gostkiem zawiązała się nić miłości. Wkrótce pokochali się tak silnie, że wciąż o sobie myśleli i wciąż pragnęli być razem. Ilekroć czesnym rankiem rybak spychał są łódź na morze, patrzył ku grodowi i tam wysyłał marzenia. Śpiewał przy tym: Ledwo słońce z rana wschodzi,
w lustrze się przegląda morze.
Myśl do lubej śpieszy z łodzi,
serce pała niby zorza.
Panna często spoglądała z wysoko wzniesionego grodu na morze i starał się odszukać zagubioną gdzieś wśród fal łódź drogiego jej sercu Gostka. A że łodzie rybackie podobne są jedna do drugiej, zgadywała więc:
- Może tu mój ukochany, a może tam...
Przyzwyczajała się, jak rybacy, witać wschód słońca i kierować wzrok ku morzu. Śpiewała: Witaj słońce, w naszym grodzie.
Ciągnie sieci w morskiej wodzie.
Myśl do lubej śpieszy z łodzi,
Słońce, strzeżże jego głowy!
Myśl o grodziance uskrzydlała wszelkie poczynania młodego rybaka. Zajęty połowem marzył o pięknej bielisce, która go obdarzyła uczuciem. I często zwracał oczy na wieżę zamkową, a pomny pyszałkowatości srogiego pana i krzywd przez niego wyrządzonych, ciężko wzdychał. Odpędzał jednak tę świadomość i powtarzał sobie, że w grodzie mieszka także jego ukochana i że stamtąd wraz z powiewem wiatru płyną ku niemu jej serdeczne myśli. W połowach miał dużo szczęścia. Bywało, że jego towarzysze znajdowali w sieciach jedynie gorsze i mniejsze rybku, jak pyrki, czyli małe śledzie, bańtki - małe flądry, lub kleszczyki - liche płotki, a on łapał duże i tłuste sztuki. Wtedy uśmiechał się tajemniczo i patrzył ku grodowi, śląc tam podziękowania, bo był pewny, że najlepszym życzeniom grodzianki zawdzięczał tak wielkie powodzenie. Od czasu gdy zakochała się w Gostku, dziewczyna poweselała, często uśmiech gościł na jej ustach, szczególnie kiedy patrzyła na morze. Te zmiany zauważył ojciec. Zastanawiał się, dlaczego twarz córki obecnie jest rozmarzona i rozpromieniona. Wkrótce domyślił się, że dziewczyną zawładnęła miłość. Ubodło go to, że z niczego mu się nie zwierzała, że łączące ją z kimś więzy ukryła w tajemnicy. Był o jedynaczkę zazdrosny. Zaczął ją śledzić i nie trwało długo, a doszedł prawdy. Zawrzał wielkim gniewem, gdy przekonał się, że rybak z gminu odważył się podnieść oczy na kasztelanównę i że ona, panna na grodzie, przystała na tę miłość. Postanowił się zemścić. Posłał po Gostka gońca z nakazem, aby natychmiast stawił się w grodzie. Rybak nie przeczuwał niczego. Przypuszczał, że kasztelan wzywa go w sprawie dostawy ryb, co nieraz czynił przed przybyciem gości. Spokojny, a nawet zadowolony, że może spotkać grodziankę. poszedł do dworu i stanął przed obliczem kasztelana. Tu dopiero poczuł niepokój. Twarz rycerza była zachmurzona, z jego oczu padały błyski, brwi się ściągnęły. Pan grodu z trudem panował nad sobą. Milczał jednak jakiś czas, aż nagle wybuchnął siny z wściekłości:
- Ty, nędzny rybitwo, ty psie, jak śmiesz zbliżać się do mojej córki?! Jak śmiesz patrzeć na dziedziczkę grodu?!
Gostek zbladł, chwycił go lęk. Po chwili powiedział jadnak:
- Ja ją kocham.
Tymi słowami spowodował nieszczęście. Kasztelan ryknął jak rozwścieczony tur:
- Ty sięgasz do grodu? I masz czelność mówić to mnie, twemu panu?
Dobył miecza i uderzył rybaka. Gostek padł na ziemię brocząc krwią. Słysząc krzyk przybiegła córka kasztelana. Widok ukochanego, który już dogorywał, przyprawił ją niemal o utratę zmysłów. Rzuciła się ratować go, ale Gostek wyzionął ducha w jej ramionach. Kasztelan otarł skrwawiony miecz i schował go do pochwy. Córka spojrzała na niego błędnym wzrokiem. Zawołała:
- Okrutny, nieludzki ojcze! Ty nie masz serca!
Nie mogła żyć pod jednym dachem z człowiekiem, który zabił jej lubego. Uciekła z grodu i tułała ię nad morzem. Pewnego poranka ludzie znaleźli ja nieżywą. Fale morskie kołysały nieszczęśliwą dziewczyną i tuliły do wiecznego snu. Los ukarał jednak srogiego kasztelana. Niedługo potem korsarze napadli na sopocki gród i zabili go, a gród został zniszczony.




źródło pochodzenia opowiadania zoppot.fm.interia.pl
Autor opowiadania -
Powiązanie z przewodnikiemGrodzisko



wróć do listy opowiadań



 
Dawny Sopot 2006 - 2024, Informacje na temat projektu, polityka prywatności